„Wysoko funkcjonujący” czy „wysoko pozorujący” alkoholik?

Złudne poczucie kontroli

Czy spotkaliście się z terminem „wysoko funkcjonujący alkoholik”? Być może wydaje się on pozornie neutralny, a nawet pozytywny. W końcu słowo „funkcjonujący” sugeruje, że osoba zachowuje kontrolę nad swoim życiem, że radzi sobie z obowiązkami zawodowymi i prywatnymi, mimo problemów z alkoholem. Jednak czy tak jest w rzeczywistości? Czy taka etykieta nie sprzyja raczej podtrzymywaniu mechanizmów zaprzeczenia i unikania prawdziwego problemu?

Złudzenie funkcjonowania

Osoby określane mianem „wysoko funkcjonujących alkoholików” często żyją w przekonaniu, że ich nałóg jest pod kontrolą. Realizują swoje obowiązki, osiągają sukcesy zawodowe, utrzymują relacje z bliskimi. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że wszystko jest w porządku. Jednak pod tą fasadą „wysokiej funkcjonalności” kryje się często ogromny wysiłek włożony w ukrywanie problemu – przed sobą i innymi.

Wysoko pozorujący alkoholizm

Właśnie dlatego alternatywne określenie „wysoko pozorujący alkoholik” może być bardziej trafne. Zamiast wskazywać na sukces w radzeniu sobie z problemem, pokazuje ono mechanizm maskowania – tworzenia iluzji, że wszystko jest pod kontrolą. Osoby te często:
– minimalizują swoje picie („Przecież piję tylko wieczorami”).
– porównują się do innych, żeby usprawiedliwić swoje zachowanie („nie jestem jak ci, co tracą
pracę przez alkohol”)
-skupiają się na zewnętrznych sukcesach jako dowodach na brak problemu (»Mam dobrą pracę, więc chyba nie mam problemu«).

Pułapka mechanizmów obronnych

Etykieta „wysoko funkcjonującego alkoholika” może być wygodnym usprawiedliwieniem. Pozwala na trwanie w mechanizmach zaprzeczenia i racjonalizacji. „Funkcjonuję, więc nie mam problemu” – to zdanie, które wielu osobom może pomóc oddalić moment konfrontacji z prawdziwym stanem rzeczy. Problem polega jednak na tym, że alkoholizm to choroba postępująca. Niezależnie od obecnego poziomu funkcjonowania, z czasem jego skutki stają się coraz bardziej widoczne.

Refleksja zamiast osądów

Pisanie o alkoholizmie w kontekście „wysokiego funkcjonowania” wymaga delikatności. Nie chodzi tu o osądzanie, ale o zaproszenie do refleksji. Czy ten termin pomaga, czy raczej przeszkadza w dostrzeżeniu problemu? Czy ułatwia zrozumienie, czy raczej sprzyja zaprzeczeniu? Jeśli masz w swoim otoczeniu osobę, która zmaga się z problemem alkoholowym, albo sam/a zastanawiasz się nad swoim stosunkiem do alkoholu, spróbuj odpowiedzieć sobie na kilka pytań:

Czy łączę swoje sukcesy z dowodem na brak problemu z alkoholem?
Czy zdarza mi się usprawiedliwiać swoje picie porównywaniem się z innymi?
Czy unikanie rozmowy o alkoholu jest moim sposobem na zachowanie iluzji kontroli?

Pamiętaj, że żadne pytanie ani refleksja nie służą ocenie. Są raczej drogowskazem do lepszego zrozumienia siebie i swojego życia.

Scroll to Top