Czym jest sojusz terapeutyczny?

Sojusz psychoterapeutyczny to coś więcej niż sama umowa pomiędzy psychoterapeutą a pacjentem. To praktyczna realizacja tej umowy. Zatem o sojuszu/przymierzu możemy mówić różnie w różnych etapach pracy psychoterapeutycznej. Może to być zawieranie umowy podczas określania celów psychoterapii, ale także zawieranie i realizacja mikrokontraktów podczas poszczególnych interwencji w trakcje sesji.
Przykład? Klient obserwuje swoje ciało, gdy odczuwa strach i podejmuje próbę regulacji emocji za pomocą oddechu. Poprzedzone jest to propozycją terapeuty oraz wyrażeniem zgody przez pacjenta na tą interwencje.


Na jakość i siłę realizacji tych mikrokontraktów mogą wpływać:

  • relacja terapeutyczna ( wzajemne zaufanie i więź),
  • podobne rozumienie i respektowanie celów terapii.  

Dzięki sile płynącej z przymierza pacjent może dotrzeć zarówno do źródła swoich trudności jaki i zasobów dzięki którym jest w stanie uruchomić zmianę.  Doświadczenie sojuszu wynika z wcześniej zbudowanej relacji. Czasem relacja może się zmieniać nawet w z pozoru negatywnym kierunku! Ważne wtedy jest aby służyło to dobru klienta i umożliwiło zmianę. Możliwe to jest, gdy obniżenie relacji na rzecz pracy nie spowoduje zerwania więzi terapeutycznej.
Przedstawię też przykłady na bazie których wiem czym sojusz jest i czym nie jest. Nie tylko wiem czego nie chce, ale też do czego dążę w relacji z pacjentem i dlaczego uważam, że to jest dobre.

Sytuacja w której będąc psychoterapeutą doświadczyłem sojuszu:

Podczas pierwszej sesji pacjentka zgłosiła niechęć do zażywania substancji psychoaktywnych. Szerzej omawiając konsekwencje zażywania i doprecyzowując cel psychoterapii za pomocą metody skalowania z Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniu odkryła, że chce być bardziej obecna w kontakcie z rodziną. Zażywanie substancji psychoaktywnych utrudniało jej być w pełni obecną i zaangażowaną podczas wspólnych chwil z bliskimi.
Zaczęliśmy pracować nad uważnością i świadomością doświadczanych emocji, im bardziej omawiała sytuacje w których tworzy przestrzeń do doświadczania emocji, tym miała w sobie więcej zasobów do spotkania z uczuciem wstydu wynikającym z nadmiernej i surowej krytyki przez ojca. Po tym jak w pozwoliła sobie na doświadczenie nie tylko wstydu, ale i złości. Zaczęła budować oparcie w sobie, wyodrębniać się i zaznaczać swoje granice, tworzyć przestrzeń do lepszych chwil z bliskimi. Uobecniając swoje emocje zaczęła doświadczać bycia bardziej obecną w kontakcie z rodziną. Dzięki temu, na tyle zbudowała w sobie poczucie sprawczości, że po 14 sesjach powiedziała : „ a wie Pan, że jestem już czysta od trzech tygodni i chce pracować nad utrwalaniem tego”.

Sytuacja w której miałem wrażenie, że doświadczam sojuszu a w rzeczywistości przerwałem go:

Podczas sesji z pacjentem który często milczał poinformowałem go, że teraz nie będę się odzywał i to jest jego czas na swobodne wyrażenie siebie. Nie zapytałem o zgodę, o to jak rozumie sens mojej „interwencji terapeutycznej”. Przesiedziałem z nim w ciszy 25 minut. Dwa dni później otrzymałem sms z informacją od pacjenta: „ rezygnuje z terapii”.  

Doświadczanie sojuszu z punktu widzenia pacjenta:

Podczas ostatniej sesji zapytałem pacjenta o momenty przełomowe w naszej relacji oraz sytuacje w których poczuł, że idzie w kierunku pożądanej zmiany. Usłyszałem, że poczuł wsparcie w momencie gdy 4 miesiące wcześniej oddzwoniłem do niego  i wysłuchałem w kryzysowej sytuacji. Poczuł, że naprawdę otrzymał uwagę i szacunek. Dało mu to siłę do zmierzenia się z trudnościami.

Doświadczenie sojuszu w sytuacji gdy sam byłem pacjentem:

W momencie gdy nawarstwiły mi się sprawy związane ze zmianami w rodzinie, życiu zawodowym, intensywnym szkoleniami psychoterapeuta zaproponował mi doświadczenie w którym mam objąć się dłońmi. W tym samym czasie z empatia powiedział mi o zrozumieniu mojego stresu, o tym jak sam przechodził przez podobne zmiany w życiu i z akceptacją zapewnił, że to co teraz przeżywam może być obciążające. Rozpłakałem się wtedy w momencie w którym nie spodziewałem się takiej reakcji. Spotkałem się z doświadczeniem „braku” w sobie.  Po tej sesji zmieniłem formę spotkań z on-line na osobiste sesje. Zacząłem brać odpowiedzialność za mój udział w psychoterapii.

Po napisaniu tych przykładów mam wrażenie, że esencja sojuszu działa nie tylko w psychoterapii, ale też innych obszarach życia.
Kończę z refleksją „Na ile jestem w stanie brać odpowiedzialność za swój udział w relacji i dzięki temu tworzyć coś większego, coś czego sam bym nie wymyślił?”

Scroll to Top